61     Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona     : Anakin „Darth Vader” Skywalker






Zło jest w świecie SW różnorodnie prezentowane. Zwłaszcza w książkach. Aczkolwiek jedna postać wybiła się ponad ten różnorodny tłumek, stając się tym samym synonimem ciemności jeszcze bardziej wyraziście niż dziadek w płaszczu. Tą postacią niewątpliwie jest Darth Vader, którego w najnowszej trylogii znamy jako Anakina Skywalkera. Prześledźmy jego życie, aby przekonać się czy ta opinia jest prawdziwa.



Charakterystyka postaci
Rodzinna planeta - Tatooine
Rasa - Człowiek
Wiek - Przeżył w zdrowiu ;) 45 lat
Wzrost - 135 centymetrów jako dziecko, 185 centymetrów jako wyrośnięty młodzieniec, 202 centymetry (razem z pancerzem) jako Darth Vader
Ulubiona broń - Niewątpliwie miecz świetlny, gustuje też jako Vader w duszeniu ludzi za pomocą Mocy
Ulubiony pojazd - Jako Anakin uwielbiał latać myśliwcami różnej maści (N-1 Starfighter, Jedi Starfighter etc.) oraz speederami, zwłaszcza skleconymi przez siebie. Jako Vader przemieszczał się X1 prototypem myśliwca TIE nowej generacji i SSD o wdzięcznej nazwie Egzekutor

Projekt postaci


Jeszcze Anakin
Kilka słów wytłumaczenia. Właściwie najnowsza trylogia wujka Lucasa przedstawia nam Anakina jako rycerza bez zmazy i skazy, aczkolwiek zrozumienie późniejszych jego działań już jako niedobrego, starego Dartha może nastręczać pewnych trudności. Dlatego też w poniższym artykule postanowiłem umieścić oba życiorysy. I tak, zaczynając od początku…
Żywot Anakina można streścić bardzo krótko; jest to, bowiem ucieleśnienie hasła „od zera do bohatera”. Nasz milusiński startuje bowiem z pozycji właściwie nie do pozazdroszczenia: jest niewolnikiem na zapyziałej planetce w zapyziałej części Galaktyki. Nic dodać nic ująć. Żył on sobie skromnie pracując u Watto, Toydariańskiego handlarza złomem, gdzie wraz z matką sprzedał go ich poprzedni właściciel – Hutt Gardulla. Spędził tak pierwsze dziewięć lat życia. Trzeba przyznać, pomimo jego nędznego statusu, lata te ukształtowały go na skromnego człowieka, nie żądającego od życia zbyt wiele, ale znającego się na swojej robocie i wykonującym ją nadzwyczaj dobrze. Należy tu wspomnieć, że w tak młodym wieku udało mu się zmontować protokolarnego droida C3PO (??!! Moim zdaniem wyremontować, bo przecież rzeczony blaszak ma około 200 lat) i własnej konstrukcji ścigacz, który musi remontować po każdym wyścigu. Nawiasem mówiąc wyścigi, to oprócz majsterkowania druga jego życiowa pasja i w dodatku jedna z niewielu rozrywek, na które pozwala mu Watto (pewnie dlatego, że może na tym zarobić). Dorzućmy do tego, że jest jedynym człowiekiem, który jest w stanie żywy dolecieć do mety, z powodu jego nadnaturalnego refleksu. W przeciwieństwie do jego właściciela, jego matka bardzo niechętnie patrzy na rozrywkę syna, ale jednak pozwala mu na to. Zatrzymajmy się na chwilę przy jej postaci. Shmi, bo o niej mowa, powszechnie uznaje się za matkę małego Anakina. Co ciekawe nie wiemy wiele o jego ojcu, oprócz lakonicznego, ze go nie było. Z tych słów nasz mądry mistrz Qui-Gon wyciąga wniosek, że chłopak powstał z samej Mocy, tzn. midichlorianów. Pozostawmy to bez komentarza.
Wracając do przerwanego wątku. Życie chłopca toczące się ustalonym rytmem, od wyścigu do wyścigu przerywa pojawienie się na planecie kosmopolitycznych gości: mistrza Jedi Qui – Gon Jinna i jego padawana Obi Wana Kenobiego, ochraniających królową, uciekinierkę z Naboo, która ma dotrzeć na Coruscant, aby poskarżyć się kanclerzowi na złą Federację Handlową. Nawiasem mówiąc nie widzę tu większego sensu, bo co niby może zrobić Republika: zdjąć blokadę siłą? Toż wojska nie ma! No, ale przybywają na Tatooine, bo się Federacja z Huttami nie lubi. I trafiają do sklepu Watto, który podobno załatwić im może potrzebne części do naprawy królewskiego jachtu. Towarzyszy im królowa tymczasowo udająca swoją dwórkę Padme. W sklepie na swoje nieszczęście spotyka ich Anakin. I tak zaczyna się jego wielka przygoda zakończona na płycie lądowiska Drugiej Gwiazdy Śmierci. No ale po kolei.
Podstawowym problemem mistrza jest brak, hmmm, środków płatniczych, jako że kredyty Republiki nie są w tych rejonach wiele warte. A wiele rzeczy chciałby on dostać: począwszy od części zamiennych a skończywszy na pewnej niewolniczej rodzinie. Dlatego też postanawia sięgnąć do prastarej sztuki teoretycznego zdobywania łatwych i dużych pieniędzy: hazardu.

Zakłada się o kilka rzeczy z „śmieciarzem” (m. in. o to, kto wygra w wyścigach). Oczywiście jakimś cudem wszystkie wygrywa. Niestety Watto nie jest w ciemię bity aż tak bardzo i nie stawia swego drugiego niewolnika – Shmi zostaje na Tatooine, co będzie miało poważne konsekwencje później.
I tak chłopiec z Galaktycznego Wygwizdowa, staje przed zgromadzeniem najpotężniejszych istot Galaktyki – Radą Jedi. Mistrz Jinn, wyznający zasadę „żyj chwilą” próbuje nakłonić Radę do przyjęcia Skywalkera do Zakonu. Atoli mu się to nie udało. Wygrywa Yoda „patrzący w przyszłość”. Chłopiec pozostaje w takim zawieszeniu. W międzyczasie pomiędzy Anakinem a Padme, która nagle okazuje się królową zaczyna coś iskrzyć, o ile można mówić o iskrzeniu pomiędzy 9latkiem a nastolatką poświęconą polityce. Ale niech tam Lucasowi będzie. Gdzieś po drodze wyżej wzmiankowana królowa nie mogąc się doczekać, co nasza wspaniała Republika zrobi obala kanclerza i powraca na Naboo ze swoimi opiekunami i naszym milusińskim. Jakimś cudem udaje im się wylądować (na orbicie pozostał tylko jeden frachtowiec Federacji), nakłaniają do współpracy „prymitywne formy życia” znaczy się Gungan i zaczyna się bitwa. Opis jej znaleźć można w książce „Mroczne Widmo”, a jak komuś nie chce się czytać to w filmie pod tym samym tytułem. Dla Anakina kluczowe w tym wszystkim znaczenie ma brawurowa akcja rozwalenia generatora statku Federacji, dzięki czemu strasznie się zasłużył (faktem jest, że on po prostu nie znał się na obsłudze myśliwca i pomylił guziki, albo, co bardziej prawdopodobne R2D2 coś w systemach namieszał;), a na powierzchni Darth Maul dał wciry mistrzowi Jinnowi. Maula wypatroszył Obi w przypływie gniewu, i to tak szybko, że zdążył przysiąc swemu mistrzowi, że będzie szkolił Anakina, zanim ten zmarł. Film kończy piękna scena fajczenia ciała Jinna (czyżby nie był dostatecznie dobry, aby zjednoczyć się z Mocą?) a Yoda rozmyślając co tam z Sithami, pozwala Obiemu, który w międzyczasie awansował, na szkolenie Anakina.
Anakin wszedł w żmudny okres ćwiczeń. Było im, to znaczy mu i nauczycielom, o tyle trudniej, że chłopiec był już na poły uformowanym charakterem i wbijanie mu do głowy regułek Zakonu okazywało się mało skuteczne. Ale się uczył i robił postępy, które paradoksalnie oddalały go coraz bardziej od ideałów Jedi, wbijając go w dumę i próżność. Może dlatego też nie wpadł do matki na Tatooine wcześniej. Ale po kolei.

Lord Vader i straż przyboczna


Pierwszym krokiem na drodze Anakina ku Ciemnej Stronie, było zabójstwo Krwawego Rzeźbiarza o imieniu Ke Daiv na Zonamie Sekot. Po prawdzie to Rzeźbiarz miał zabić jego, ale Anakin go uprzedził. A co to właściwie ci Rzeźbiarze? To była taka rasa z Odległych Rubieży. Pokłócili się z inną rasą a oni urządzili im mały holocaust. Republika uratowała ich kilku i osiedliła na jednym z księżyców Coruscant. To straszną nazwę zawdzięczają ich głównemu towarowi eksportowemu: rzeźbom w kolorze krwi. Anakin z Obim trafili na Zonamę, aby odnaleźć Vergere – inną Jedi, która miała poznać sekret żywych statków produkowanych na tej planecie. Jako ciekawostkę podam fakt, że wcześniej niż Jedi planetę tą odwiedzili zwiadowcy rasy Yuzzhan Vong, powodując zniszczenie południowej półkuli planety. Resztę uratowała Vergere oddając się w ręce najeźdźców. Ale to zupełnie inna bajka. Oprócz ekspedycji Jedi, do systemu przyleciała też mała eskadra Federacji Handlowej, jeszcze nie zdemilitaryzowana (co ciekawe dowodził nią Sienar ten od myśliwców TIE, który wtedy to przekazał młodemu gubernatorowi Tarkinowi plany Gwiazdy Śmierci – wtedy miała się składać z kilku kul). Cała sprawa skończyła się wielką bitwą z przybyłymi posiłkami republikańskimi, po czym Zonama Sekot… wskoczyła w nadprzestrzeń. A Anakin z mistrzem i swoim umierającym statkiem znalazł się w małej bazie Jedi na zagubionej asteroidzie, gdzieś po drodze na Coruscant.
Szkolenie zmieniało Anakina. Niestety na gorsze. Wbijało go powoli w dumę, w samouwielbienie. Rację mógł mieć Yoda, okres dojrzewania najprawdopodobniej nie jest odpowiednim wiekiem na szkolenie. W wieku 13 lat przeszedł próbę w lodowych korytarzach planety Ilum, zanim skonstruował własny miecz świetlny. Jedną z wizji, które doświadczył była wizja śmierci jego matki. W innej znowu musiał się zmierzyć z Darth Maulem.
Później Anakin został pojmany przez pirata o imieniu Krayn, który skazał na pracę w korytarzach, gdzie wydobywano przyprawę. Jako że wydobycie i przetwórstwo przyprawy wymaga całkowitych ciemności, do pracy tej nie było zbyt wielu chętnych. Dlatego też kierowano do niej najchętniej niechętnych – niewolników. Nie dziwota, że inna Jedi wywołała Siri Tachi, padawanka Adi Galii, która sprzymierzyła się z Kraynem po bitwie o Naboo. Nasz dzielny milusiński w finale rozwalił Krayna.
Tuż przed wydarzeniami na Geonosis, Rada wysłała Kenobiego z padawanem na jeden z tych niewielkich światów, który tkwił jednak w kilku ważnych sojuszach. Jako, że opuszczenie przez ów Wygwizdów Republiki zostawiłoby furtkę dla potężniejszych sojuszników, na co nie mogła pozwolić Republika a chciało kilka większych korporacji powiązanych z ruchem separatystów. Ludność planety zasadniczo dzieliła się na dwa „narody”: miastowych, kontaktujących się z resztą Galaktyki i nomadów żyjących w skomplikowanej hierarchii plemiennej.

Gdzie jest Wally?


Nie muszę dodawać, że bardzo się nie lubili. Wspomnę, że w misji tej pomagała im inna para Jedi: panie Luminara Unduli i Bariss Offee. Oczywiście misja zakończyła się sukcesem, Ansion pozostał w Republice, aczkolwiek mocodawców separatystów nie zidentyfikowano. Jedyny, który chciał mówić, został zabity. Co ważniejsze w misji tej towarzyszyły mu wizje cierpiącej matki. Ale tymczasem inne sprawy zajęły Zakon Jedi. Może gdyby wtedy Anakin posłuchał głosu tych wizji historia potoczyłaby się inaczej, ale stało się tak, jak się stało.
Tymczasem zbliżała się kulminacja kryzysu z separatystami, który miał być iskrą zapalną wojny domowej. A Anakin miał problemy z hormonami. Co gorsze znów w jego życiu pojawia się obecnie senator Amidala, jako że odmówiła podjęcia trzeciej kadencji królewskiej. W Republice toczyła się ostra dyskusja na temat remilitaryzacji. Dodajmy, ze Padme była temu stanowczo przeciwna. Nie było to po myśli tajemniczego spiskowca znanego jako Darth Sidious (my natomiast wiemy, ze to był sam Palpatine) co nie wróżyło jej zbyt długiego życia. Zamachów było 2, obu udało się uniknąć, jednak sprawa wydawała się beznadziejna, gdyż zadania podjął się Jango Fett, jeden z najlepszych łowców głów. Aż Rada postanowiła wysłać padawana z panią senator na Naboo, co zapewniło jej bezpieczeństwo, a jemu mętlik w głowie. W międzyczasie Obi ścigał zamachowca. Nadmieńmy w międzyczasie, że Kenobi stał się dla Anakina namiastką ojca, co w jego wieku sprawiało, że kwestionował nieomal każde słowo tego pseudoojca, powodując masę konfliktów sprowadzających się do tego, ze Anakin zarzucał swemu mistrzowi, ze go ogranicza, a Obi narzekał, ze jego padawan jest niecierpliwy. No cóż jak zwykle w tej materii, wszyscy mieli rację. Ale wróćmy do przerwanego wątku. Wreszcie, wśród zielonych wzgórz i jeziorek Naboo, wizje Anakina stały się tak silne, że budził się z krzykiem w nocy. Jednak jego poczucie obowiązku (albo strach przed zrealizowaniem się jego snów) było tak silne, ze to Padme nieomal zmusiła go do udania się na Tatooine. Niestety było już troszkę za późno. Anakin dopiero dowiedział się, że Watto sprzedał Shmi farmerowi z Mos Espy – Clieggowi Larsowi, ojcu TEGO Owena Larsa, wtedy narzeczonego jeszcze TEJ Beru Lars. Okazało się, że nie dość, że ją uwolnił to jeszcze się z nią ożenił. Niestety ich szczęście nie trwało zbyt długo. Pewnego pięknego dnia porwali ja Tuskenowie, oczywiście farmerzy wyprawili się przeciw nim. Niewielu przeżyło. Jednym z nich był Cliegg – tylko stracił nogi. Na pustynię wybrał się Anakin. Znalazł ten obóz. Pomimo miesięcznej niewoli Shmi jeszcze żyła – umarła jak tylko go zobaczyła. No i trochę się wściekł. Tym razem nikt nie przeżył. Kolejny krok ku Ciemnej Stronie. Od teraz był w nim ten gniew, bezosobowy, irracjonalny, skierowany przeciw złu tego świata. Ludzie wokół mieli stać się albo idealni, albo zginąć. Tak jak on, co przyrzekł sobie na cichym pogrzebie swej matki. Jednym słowem stał się idealnym rewolucjonistą. Wtedy zdecydował się stać Vaderem, reszta to tylko kwestia czasu.
Ale miał inne problemy na głowie. Geonosis. Polecieli szukać tam Kenobiego, który zaginął właśnie tam. Znaleźli tam olbrzymi kompleks zbrojeniowy różnych megakorporacji galaktycznych, budujący armie dla wojsk separatystów. Po widowiskowej walce dołączyli do Kenobiego w pace. Mieli skończyć na arenie jako obiad menażerii wyglądającej jak potomstwo Obcego z „8 pasażera Nostromo” i dinozaurów z „Parków Jurajskich” Przed wyjazdem na arenę Padme przyznała się przed Anakinem, że nie jest jej do końca obojętny. Egzekucja szybko przekształciła się w bitwę Jedi z robotami, a potem robotów z klonami, które z Kamino przywiózł Yoda. Klony wygrały. Z Geonosis uciekł hrabia „Darth Tyrannus” Dooku. Pokonał wprawdzie Kenobiego i Skywalkera (Dooku pozbawił go prawej ręki), ale sam dostał wciry od Yody. Zabrał ze sobą nieco zmodyfikowane plany Sienara. Wojny Klonów się zaczęły, a Padme z Anakinem wzięli ślub, po kryjomu, a jakże.
W czasie wojny, jak to zwykle bywa, żołnierze a zwłaszcza oficerowie nie mają zbyt wiele czasu na kontakty z ukochanymi. Nie miał ich także nasz milusiński, który jako porucznik – adiutant generała Kenobiego (obaj awansowali, a jakże, przecież Jedi to elita) mieli pełne ręce roboty. Palpatine oczywiście nie omieszkał podjudzać konfliktu Skywalker – Kenobi, mianując młodego padawana dowódcą sił powietrzno-kosmicznych armii Gen. Kenobiego. Walczyli oni w wielu bitwach: Kamino, Balamak, Virujansi, Muunilist i wielu wielu innych. Siał postrach (jeśli można mówić o strachu u droidów) swym Delta-7 Jedi Starfighter.
Podczas wojny wydoroślał, lecz miał w coraz większym poważaniu kodeks Jedi. Coraz bardziej zaostrzał się konflikt mistrz – uczeń. Na planecie Jabiim, gdy uznano Kenobiego za zabitego w trakcie akcji separatystów, Anakin objął dowództwo padawanów w podobnej sytuacji. Pewnie musiał czuć baaaaardzo wielki zawód, gdy okazało się, że Obi jeszcze żyje.

Już Darth Vader
Nie wiemy co właściwie skłoniło Anakina do pojedynku ze swym mistrzem. Nie wiemy czego jeszcze dokonał, a czego nie, co działo się z nim i Padme, a także setek innych rzeczy. Miejmy nadzieje, że epizod III wyjaśni wszystkie niewiadome. Co natomiast wiemy? Tylko tyle, ze pod koniec Wojen Klonów Skywalker i Kenobi starli się ze sobą w walce na miecze na wulkanicznej planecie. Przed, albo w trakcie walki Anakin odkrył Ciemną Stronę. Nie pomogło mu to zbyt wiele. Kenobi zwyciężył, a masz milusiński wpadł do jeziorka lawy (to jest jedna ze starszych wersji, nie wiem jeszcze czy Lucas coś tu zmieni, czy nie). Kogo obarczyć winą za upadek młodego padawana? Najprawdopodobniej nikogo. Był po prostu zbyt ciężko doświadczony przez życie, aby stać się Jedi. Miał bowiem dwie drogi, albo dostosować się do świata, albo dostosować świat do siebie. Widział, że świat jest zły, dlatego odrzucił pierwszą możliwość. I skończył w jeziorku lawy. Jakoś udało mu się przeżyć i ocalić całość… a w każdym razie większość swego ciała. To czego ocalić się nie udało ktoś (kto? Mam nadzieję, ze to też zostanie wyjaśnione) zastąpił implantami. Tak to uzyskał swój sympatyczny pancerzyk. Palpatine, który w końcu przejął władzę i zdecydował się wykorzystać pałającego żądzą zemsty padawana do likwidacji rycerzy. Wydatnie wspomogły go oddziała jeszcze klonów, lub już szturmowców. Oczywiście nie zabijał wszystkich sam. Pomniejszych wykańczali zwykli żołnierze w liczbie powiedzmy kompanii na jednego rycerzy (w myśl zasady „nec Hercules contra plures”). Na mocniejszych używano już Vadera. Walczył z nim i zginął Halagad Ventor. Walczył z nim i przeżył Empatojayos Brand, choć po walce miał więcej implantów niż sam Vader. Oczywiście Jedi było za dużo, aby wykończyć wszystkich. Kilku przeżyło, jak Vima-Da-Boda w slumsach Nar Shadaa, Yoda na bagnach Dagobah, czy sam Kenobi na pustyni Tatooine. Część Jedi żyła w niewoli tyle dopóki dopóty nie wydali swych sekretów Imperatorowi. Ale wróćmy do głównego wątku.
Vader w Imperium stał się potężnym człowiekiem. Prawa ręka Imperatora, pogromca Jedi, wzbudzający przerażenie samym wyglądem. Był też bajecznie bogaty. Mówiono, że mógłby cały dzień wyrzucać kredyty przez okno i nawet nie zauważyłby braku. Mimo to żył skromnie. Miał „jedynie” 2 pałace: jeden na Coruscant, drugi na odległej planecie Vjun, gdzie kształcił swych uczniów na agentów, jak Hethrira i Vost Tyne’a.
Mroczny Lord miał trzy życiowe pasje: oddychać jak najdłużej bez respiratora, zaprowadzić Nowy Ład wszędzie i, dopiero po bitwie o Yavin, odnaleźć swego syna. O pierwszej z nich niewiele można powiedzieć: ot, marzeniem chorego jest, aby być zdrowym.

Anakin też człowiek i zakochać się może


Jednak pomimo swej potęgi Mocy, pomimo swego bogactwa i potęgi czas, jaki mógł spędzić bez swej maski był niewiarygodnie krótki, ot góra kilka minut. I to w specjalnych warunkach, jakie panował w komnacie medytacyjnej, jaką widzieliśmy na jego flagowcu w czasie inwazji na Hoth.
Jako że w swej pierwszej pasji nie mógł się spełnił tak, więc początkowo dużo sił i czasu poświęcił pozycji drugiej na liście. A zadań było sporo. Początkowo wydawało się, ze po wybiciu Jedi, nie pozostało zadań godnych Mrocznego Lorda. Ale… Rebelianci pomimo porażek, coraz bardziej rośli w siłę. Vader stał się nagle niezwykle zajętym człowiekiem. Pilnował nie tylko swych wrogów, lecz nawet podwładnych. Znane są przypadki, że zabijał nawet bardzo zasłużonych oficerów za niewielkie pomyłki. Można tu przytoczyć przykład kapitana Needa i admirała Ozzela, a także wiele wiele innych. Również Tarkinowi na Gwieździe Śmierci nie towarzyszył ot tak, dla zabawy (choć niektórzy twierdzić mogą, ze po prostu lubił patrzeć na śmierć), tylko po to, aby ten nie pomyślał sobie, że zamiast głównej bazy Rebeliantów, bardziej opłaca mu się wysadzić tronowy świat Imperatora z Jego Ekscelencją łącznie.
Wszystko biegło ustalonym torem aż do z pozoru prostej misji przechwycenia koreliańskiej korwety córki, a właściwie przybranej córki, wicekróla Alderaanu. Ale to Czytelnicy wiedzą, dlatego szczegóły tutaj pominę. Wiemy tez jak to się skończyło. Gwiazda Śmierci zrobiła bum a Vader polatał sobie bezwładnym myśliwcem po systemie Yavin. I wtedy odnalazł swoją trzecią życiową pasję: zabić tego silnego Mocą Rebelianta, który wysadził Gwiazdę Śmierci. Powoli zaczynało to przypominać obsesję. Ale po kolei.

Moc byław nim silna


Jak nasz milusiński się odnalazł dostawiono go na Coruscant, gdzie szef go ochrzanił. Kazał mu też zlikwidować Rebelię, co zaczął skrzętnie, choć bez entuzjazmu wykonywać. A także zabić tego pilota, do czego podszedł z większym entuzjazmem. Dowodził blokadą Yavina, dopóki był tam Luke. Poszukiwał bardzo intensywnie bazy Rebeliantów. Znalazł ją na Hoth i zrobił z niej „jesień średniowiecza”. Ale Luke uciekł. Vader ścigał go aż na Bespin, ale okazało się, ze on jest akurat na innej planecie, dlatego też torturował jego kolegów (czytaj Hana Solo), aż go w końcu przyciągnął. Potem incognito starł się z naszym bohaterskim rodzeństwem na Circaropus V w skrócie Minban, gdzie ostatecznie zmierzyli się w świątyni Pomojeny (lokalne bóstwo). Walka obejmowała machanie mieczami i rzucanie w siebie piorunami kulistymi. Nasz bohater skończył na dnie studni, a dzielni, mali Rebelianci sobie odlecieli.
Dużo problemów Vaderowi sprawili w tym czasie hmmm, nazwijmy ich prominentnymi władykami. A chodziło tu głównie o Falleena, księcia Xizora, szefa Czarnego Słońca (taka ichnia ruska mafia) i spisek oficerów przy prezentacji Egzekutora na Fondorze. Wystawili oni Luke’a, chcąc z sobie tylko znanych przyczyn zlikwidować Mrocznego Lorda. Atoli im się nie udało. Vader nie był zbyt szczęśliwy, a jego oficerowie żywi… zbyt długo.
Trochę bardziej skomplikowana była kwestia Xizora. Ten nienawidził naszego milusińskiego za bombardowanie jego rodzinnej planety. Powiedzmy, że po nim bardzo niewielu współbraci miał dzielny Książe. Nadmieńmy, że przed ostatecznym rozwiązaniem kwestii falleeńskiej, akcję dla Dartha Vadera na Korelii, skierowaną przeciwko jednemu z poruczników Xizora poprowadził… pułkownik Thrawn. W zamian za to dostał władze nad Noghrimi. A potem poleciał robić mapy Nieznanych Terytoriów. Ale odeszliśmy od tematu.
Plan Xizora był prosty. Przekonać Imperatora, że Vader do spółki z synem knuje przewrót i pozbawiwszy go potężnego ochroniarza wykończyć dziada. W tym celu zwabił na Coruscant Leię, a potem Luke’a, który w międzyczasie pomógł Bothanom przejąć transportowiec z planami Gwiazdy Śmierci 2 (to by było na tyle jeśli chodzi o słynny bothański wywiad). Generalnie plan skończył się dla pomysłodawcy tragicznie: kombinowany atak imperialno – rebelianckich sił wspieranych przez Egzekutora (Vader bardziej chciał rozwalić Xizora, niż złapać Luke’a) rozniósł na strzępy prywatną flotę Czarnego Słońca i asteroidę księcia.

No i co z Ciebie wyrosło


Właściwie współpracy było tam niewiele: po prostu imperialne świnie i rebelianckie szumowiny nie strzelały do siebie… zbyt często, bo z podpuszczenia Xizora kilka dni wcześniej Vader zezłomował jedną z baz remontowych Rebelii. Nie na darmo Imperator wyjeżdżając z Coruscant poprosił naszego milusińskiego, aby zostawił choć fragment Imperialnego Centrum nietknięty. Ale wróćmy do głównego wątku.
Najprawdopodobniej właśnie wtedy Vaderowi wpadło do głowy, ze równie dobrze mógłby on zostać Imperatorem, a Luke jego pomagierem. Prowadzi to nas do prostego wniosku: pozostawienie Anakina przy życiu było największym błędem Imperatora. Można przytoczyć tu przykład kilku ziemskich despotów: Hitler zlikwidował drugą osobę w partii Ernsta Rohma po przejęciu władzy, Stalin kilka razy likwidował postacie od drugiego do setnego i kilka milionów zwykłych obywateli, Mao również potem się znielubił ze swymi kumplami z czasów Wielkiego Marszu. I na Hitlera zamachnęli się gdy wszystko było stracone, Stalin miał spokój przez 30 lat i zmarł najprawdopodobniej z przyczyn naturalnych, podobnie Mao. Imperator tego nie zrobił i Vader przy pierwszej okazji spróbował zająć jego miejsce. Choć na pierwszy rzut oka cała sprawa zaczęła się już w Chmurnym Mieście, to moim zdaniem, ówczesne słowa naszego milusińskiego miały na celu skuszenie młodego Skywalkera aby się po prostu przyłączył do Sithów, przecież miraż złagodzenia kursu Imperium względem ludności Galaktyki musiało mocno oddziaływać na psychikę świeżo upieczonego Jedi. Dopiero na Endorze Vader najprawdopodobniej zamyślał pozbawienie starego nie tylko tronu, jednak wtedy Luke był już dużo odporniejszy na wszelkie tego typu miraże i sam miał plany w związku z wydaniem się w ręce młodszego Sitha, chcąc odnaleźć w nim Anakina, co miało sens podobnie jak odnalezienie Dżugaszwilego w Stalinie – właściwie żaden. Jak wspomniałem wcześniej, bez Anakina nie byłoby Vadera. Ale przekonanie go do dawnych ideałów Zakonu, w które wierzył i w imię, których dokonał tego, co dokonał sens już miało. I tak znaleźliśmy się w sali tronowej Imperatora na Gwieździe Śmierci 2 w samym sercu największej bitwy Galaktycznej wojny Domowej. Co się wtedy działo, wszyscy wiemy. Ograniczę się do stwierdzenia, że Vader pokazał Luke’owi czym on może się stać, a Luke przekonał go, ze zawsze można zmienić nastawienie do życia. I tak Darth stwierdził, że służba Imperatorowi to błąd, który natychmiast skorygował. Jako, że stary również miał w tej materii własne zdanie i nie zawahał się go wyrazić przepalając Anakinowi wszystkie implanty. I tak dochodzimy do jednej z platform lądowniczych Gwiazdy Śmierci, gdzie umierający Vader chce spojrzeć bez maski na twarz syna, po czym odchodzi do krainy wiecznych łowów (co ciekawe jego ciało zniknęło). Zdjęcie maski ma symbolizować powrót do korzeni, do dobra, które w nim tkwiło, co zajść nie mogło, bo przecież „to już było i nie wróci więcej i choć tyle się zdarzyło to do przodu wciąż wyrywa głupie serce”. Aczkolwiek można powiedzieć, że uczynił on kroczek ku Jasnej Stronie Mocy. A może po prostu nigdy się nie wyzbył sentymentalnego usposobienia. Nie powie nam już tego. Faktem pozostaje, że w finałowej scenie jego duch ukazuje się w towarzystwie Yody i Kenobiego. Jego postać jeszcze raz ukazała się na Bakurze prosząc o przebaczenie Leii. Z czym przyszedł z tym wyszedł. Jeszcze na Rhommamolu Leia wzdrygała się na widok kaptura Nom Anora ucharakteryzowanego na hełm Mrocznego Lorda. Co do oryginalnych komponentów, Luke i spółka sfajczyli je na polance Endoru, gdzie leżały jeszcze za czasów Kypa Durrona, ale to już inna historyjka. Padme również się nie odnalazła, do dziś dnia.

Behind the scene…
Wiele można o tym powiedzieć. Początkowo Vader miał być po prostu imperialnym generałem, który po przechwyceniu statku księżniczki Leii musi przemieścić się w próżni. Stąd ta śmieszna maska na twarzy. Z pomysłu Ralpha McQuarrie niewiele zostało. Właściwie tylko maska. Można by złośliwie powiedzieć, że były to miłe złego początki. Dodajmy, ze właściwego już Vadera grał David Prowse, a głos podkładał James Earl Jones, murzyn z Missisipi, urodzony w 1931, zatem swoje odcierpiał. Na ironię zakrawa fakt, że ten zaciekły przeciwnik rasizmu kojarzony będzie do końca życia z Mrocznym Lordem Sith. A podkładał głosy w kilku innych filmach, a nawet występował („Field of Dreams” (1989) z Kevinem Costnerem). Zdołał zgromadzić nawet kilka nagród. Ostatnio w CNN podkładał kwestie króla Musafy w „Królu Lwie”. Jednak to trylogia Gwiezdne Wojny przyniosła mu sławę. Podobno po premierze został zasypany wraz z odtwórca roli listami, powiedzmy o niedwuznacznej treści od żeńskiej części publiki. Chyba w tej legendzie o jabłku i Ewie coś musi być ;).
Jeszcze śmieszniejsze były początki Anakina. Miał on bowiem pojawić się już w Nowej Nadziei jako… Annikin Starkiller, miał mieć 16 lat i być synem znanego wojownika Kane’a z pustynnej planety Utapau. Miał mieć nawet brata – Deaka. Potem miał być jednym z pary ochroniarzy Jedi księżniczki, która rozbiła się na bezludnej planecie (drugi miał na imię Luke), potem to Luke stał się głównym bohaterem, a jego bezimienny ojciec miał polec w bitwie pod Condawn z ręki zdradzieckich Lordów Sith z Alderaanu. Potem, gdy Lucas ostatecznie wysmażył Nową Nadzieję, a następnie resztę, Anakin pojawił się pod koniec trylogii jako drugie ja rzeczonego Vadera. A ponieważ losy Luke’a w większości pokrywają się z losami ojca, dlatego postanowiono w najnowszej trylogii przedstawić dzieciństwo późniejszego Mrocznego Lorda. Dodajmy, ze początkowo chłopiec miał mieć lat 12, ale w końcu spuścili limit do 9, aby ukazać wpływ, jaki miała na niego matka. W Mrocznym Widmie postać Anakina grał Jake Lloyd. Krążyły plotki, że ekipa nie bardzo się z nim lubiła, ponieważ stał się strasznie, hmmm… humorzasty. Dlatego też dostał ksywkę Manekin Skywalker. I tu znów mamy punkt zwrotny kariery. Bo choć grał on w filmach jak: „Jingle all the way” gdzie partnerował mu Arnold Schwarzenegger, czy „Unhook the stars”. Oprócz tego grał w kilku odcinkach popularnych seriali i w reklamach. Również „starszy” Anakin, Hayden Christiansen ma spory dorobek aktorski. Ten Kanadyjczyk wystąpił w dwóch bardziej znanych filmach, jak „Strike” i „In the Mouth of Madness”, a także w kanadyjskiej telenoweli „Family Passions”. A także w mnóstwie reklam zobaczyć go można. Jeżeli Lucas nic nie zmieni, nasz Kanadyjczyk zagra w kolejnej części sagi.

Krótko, zwięźle i na temat
Podsumowując mój przydługi wywód, Anakina nie można nazwać istotą złą. Niewątpliwie jego czyny wystarczą do obdzielenia całego tabunu tyranów i kryminalistów. Jednak spójrzmy, kiedy się stał tym, kim się stał? Po prostu rozminął się on ze szczęściem życiowym, a zanim się zorientował, ono już zniknęło, a zza rogu wpadł na niego Palpatine. Chłopak miał po prostu pecha. Nie żebym go wybielał, lecz był on idealistą, a idealiści mają to do siebie, ze w drodze do tych ideałów nie cofną się przed niczym. Jego ideałem był ład i porządek. W rzeczy samej – osiągnął to.


61     Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona     : Anakin „Darth Vader” Skywalker